Mój pierwszy raz na ścianie :)

Niedziela, 11 kwietnia 2010 · Komentarze(1)
Kategoria bez roweru
Oj, na ścianę to ja już się zbieram od studiów, czyli od jakiegoś czasu :PP, ale zawsze się jakoś nie składało, nie było odpowiednich butów, za mało chęci było...
A teraz jest cel, jest mobilizacja i jest chęć - duża chęć, a do tego mam w pracy koleżankę, która się trochę wspina, więc nie ma już wymówki. W niedzielę dostałam sms od kumpeli, że właśnie wybiera się na ścianę. Nienamyślając się długo, spakowałam stare addidasy i fru...Szybkie przeszkolenie na miejscu
i w górę...po płaskiej ścianie to jeszcze jakoś szło, ale jak pojawiły się odchylenia - to już nie było tak łatwo :PP Nieźle można się zmachać wdrapując
po takiej ściance...i przy okazji poczuć mięśnie, o których nie miało się pojęcia - przedramiona to ja jeszcze długo będę czuła...;) Ogólnie to jestem dziś taka trochę obolała, ale jeszcze tam wrócę - myślę, że załapałam bakcyla :)
A już nie wspomnę, jaka musi być frajda wspinać się na prawdziwych skałkach...

Do posłuchania - refleksyjnie - Golden Life - piękny tekst:

Komentarze (1)

Gratuluję debiutu na ściance. No i ćwicz te przedramiona. Mocne przedramiona przydają się też na technicznych beskidzkich singlach :)

marusia 23:55 poniedziałek, 12 kwietnia 2010
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa omyod

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]